Automat do strzyżenia

 

   W mojej dzisiejszej relacji z dumą pragnę donieść Sz. Czytelnikom, że na naszym świeżo odnowionym dworcu kolejowym zainstalowano pierwszy w mieście automat służący do strzyżenia włosów! Jest to wybitna ze strony technicznej nowalijka, będąca dowodem na geniusz inżynierii cyfrowej i stosująca zbiór najnowszych technologii rodem z Zachodu, które zapewnie sukcesywnie będą się pojawiały coraz częściej w naszym życiu.

 

Dobra Cobra przedstawia opowieść lekką, napisaną latem 2011 roku bez większych aspiracji czy jakiegoś oczekiwania na splendor i zaszczyty, p.t.

 

Automat do strzyżenia

 

Nie postawili go jeszcze w twoim mieście? Piękne wprowadzenie do najnowszej nowinki technologicznej, czyli zderzenie kulturowe prostych ludzi z niecodzienną maszyną.

 

Automat został zawieszony w poczekalni budynku dworcowego, a może z niego skorzystać każdy, kto zakupi w pobliskiej kasie kolejowej żetony o odpowiedniej wartości. Usługa ma ceny konkurencyjne w porównaniu z tradycyjnymi zakładami fryzjerskimi: strzyżenie normalne kosztuje równowartość 10 zł, z dodatkowymi opcjami – grzywka, baczki, na fajerkę – 15 zł. Natomiast za żel, eurodredy i na dandysa liczą sobie 20zł. Podane ceny zawierają już podatek VAT! Na dzień dzisiejszy nie jest nam znany powód, dla którego nie można się w nim ostrzyc na łyso. Nie ma też w tej chwili zbyt dużego wyboru programów dla pań, co – jak zapewnia producent –  ma się niedługo zmienić. Niewątpliwą zaletą usługi będzie brak kolejek, szczególnie przed dniami świątecznymi, maszyna bowiem, z tego, co zaobserwowałam, pracuje bardzo szybko i wydajnie. Korzystając z jej usług, nie będziemy też przymuszani do wysłuchiwania u lokalnego fryzjera jego ulubionej, zawsze głośno grającej, a być może akurat obcej nam ideowo stacji radiowej. 

 

Urządzenie do strzyżenia jest sterowane najnowszymi układami elektronicznymi, połączonymi cienkimi światłowodami z technologią podciśnieniową, znaną nam wszystkim choćby z naszych domowych odkurzaczy! Sprzęt jest zasilany z sieci energetycznej tzw. „siłą“ – napięciem 400V, co ma gwarantować jego szybką pracę i niezawodne działanie. Automat posiada obudowę z niebrudzącego się materiału w czarnym kolorze, przypominającego w dotyku silikon. Jest przez to odporne na malunki, wykonane niezmywalnymi pisakami czy też długopisem – przyrządami piśmienniczymi, którymi nader często nasze zestresowane społeczeństwo wymalowuje różne rzeczy w różnych miejscach. Nie wiemy nic o odporności obudowy maszyny na rycie ostrymi narzędziami, jednak, aby temu zapobiec, urządzenie jest dodatkowo chronione przez wyspecjalizowaną agencję ochrony mienia, o czym świadczy odpowiednia naklejka ostrzegawcza, przyklejona na obudowie po lewej stronie.

Obok urządzenia zawieszona jest skrócona polska instrukcja obsługi. Pełną można znaleźć na stronie internetowej producenta, gdzie znajdziemy też gotowe do pobrania jej inne wersje językowe, dostępne do ściągnięcia m.in. na nowoczesne telefony komórkowe obsługujące sieć www.

Przy podłodze, obok dużego transformatora, przymocowane solidnym łańcuchem, stoją grube gumiaki jako prewencja przed, zawsze przecież możliwymi, przebiciami elektrycznymi. Nie zauważyłam jednak, aby pierwsi klienci ich używali. Może są im obce zasady BHP zapisane pod instrukcją działania?

 

    Sposób działania automatu do strzyżenia jest wybitnie prosty: klient wrzuca żeton, wybiera klawiszowo odpowiedni program strzyżenia i wsadza głowę do specjalnie wyprofilowanej dziury otoczonej grubą gumową uszczelką. Uszczelka ta ma za zadanie sprawnie unieruchomić głowę, aby  się przypadkiem nie poruszyła podczas całego procesu strzyżenia. Dodatkowo, dla osób cierpiących na klaustrofobię, zamontowano duży, łatwo dostępny czerwony guzik z napisem STOP, który natychmiast po wciśnięciu zatrzymuje wszystkie funkcje urządzenia, gdyby coś poszło nie tak…

Maszyna, dzięki zainstalowanej niezawodnej fotokomórce, błyskawicznie wykrywa gotową do strzyżenia głowę, w mig szacuje cyfrowo długość włosa i po błyskawicznym rozpoznaniu konkretnego przypadku włącza wysokie podciśnienie, które natychmiast stawia owłosienie klienta na sztorc. Po chwili jaskrawe światło lasera, ukryte głęboko w jego solidnej obudowie, skraca włosy z dokładnością do 1 milimetra na 5 centymetrów kwadratowych zarośniętej powierzchni głowy! Należy w tym miejscu zaznaczyć, że jest to wynik dużo lepszy od tych uzyskiwanych przez podobne urządzenia produkowane w Chinach, a wystawiane ostatnio choćby przy okazji odbywających się w Kielcach kolejnych Międzynarodowych Targów Zbrojeniowych.

Po ukończeniu strzyżenia następuje proces ozonowania skóry głowy, który dobrze wpływa na późniejszy wzrost i odporność włosa, gładkość skóry, a także na wydajne zmniejszenie się łupieżu. Można też zażyczyć sobie – za równowartość dodatkowych 2 złotych (z VAT-em) – spryskanie fryzury odświeżającą wodą, wyprodukowaną na bazie ekstraktów podobnych do naturalnych, o znanym wszystkim i dobrze się kojarzącym popularnym zapachu pokrzywowo – brzozowym.

Wesoły dźwięk brzęczyka oznajmia zakończenie całego, jakże technicznie skomplikowanego, ale szybkiego i skutecznego, procesu. Gumowa uszczelka rozluźnia się i  bez obawy można już wyciągnąć głowę. 

 

Już pierwszego dnia działania automatu niżej podpisanej udało się podpatrzyć grupki żywo nim zainteresowanych mężczyzn, krążących wokół maszyny, dyskutujących i porównujących między sobą swoje nowe fryzury.

 

   To jednak nie koniec zapowiadanych na ten rok nowości! Jak bowiem donoszą kręgi zbliżone do władz miasta, w niedługim już czasie na naszych ulicach pojawią się działąjące na podobnych zasadach kolejne automaty służące do: mani – i pedicuru, depilacji nóg i linii bikini oraz… do ostrzenia ołówków. Oby jednak te ostatnie nie zachęcały nieodpowiedzialnych z natury mężczyzn do dość ryzykownych i frywolnych zabaw, grożących przecież dość poważnym uszczerbkiem na zdrowiu!

 

Wasz oddany lokalny korespondent,

Agata Patrycja Brząstka – Batachwicka

Głos Skarżyski

P.S. Pojawienie się w naszym mieście wyżej opisanego automatu dość poważnie zaniepokoiło lokalną policję. W sąsiedztwie urządzenia zaczęło bowiem dochodzić do stosunkowo dużej liczby kradzieży kieszonkowych, których ofiarami padają głównie obsługiwane osoby.

Czyżby nazwa „automat do strzyżenia“ nabierała w tym momencie jakiegoś podwójnego znaczenia?

 

KoNiEc

 

Dobra Cobra

15 lipca 2011

 

Opowiadanie dostępne także do słuchania jako audiobook:

Vector image by VectorStock / Smoki